Z premedytacją zamieszczam tutaj fotografie samochodów (tak charakterystycznych, że nie sposób je pomylić) z widocznymi numerami rejestracyjnymi (o ironio z końcówką 997). Kierowca niebieskiego Nissana traktuje drogi publiczne jak tor wyścigowy. Za każdym razem gdy go spotykam łamie przepisy UPoRD. NAGMINNIE! Facet nie robi sobie nic z czerwonych świateł, linii ciągłych, czy innych nakazów i zakazów, które w jego mniemaniu go nie dotyczą. Naprawdę mam gdzieś, że przez swoją głupotę zginie, ale najczęściej tego typu debile zabierają ze sobą na tamten świat niewinne osoby. To może być Twoja córka, dziewczyna, mąż lub żona. Drogi oglądaczu, jeśli spotkasz gdzieś niebieskiego Nissana uciekaj gdzie pieprz rośnie, bo nie masz prawa wiedzieć co temu ćwokowi wpadnie do głowi za chwilę zrobić. Jeżeli ktoś ma pomysł jak temu rajdowcy z bożej łaski przyciąć skrzydełka czekam na propozycje.
Oto inkryminowany pojazd, niestety bez kierowcy. Poniżej jego rajdowy kolega, spotykany rzadziej na ulicach Torunia, ale o nie mniejszym zacięciu.
p.s. Żeby uniknąć oskarżeń o hipokryzję, przyznaję, że jeżdżę jak większość polskich kierowców. Nie zawsze 50tką, nie zawsze w 100% zgodnie z przepisami, ale to co robi ten (słowo powszechne uznane za obelżywe) przechodzi ludzkie pojęcie. Kochani, uważajcie na te wózki.
Nie trzeba być psychologiem żeby dojść do wniosku że ich właściciele mają jakiś problem z przyrodzeniem ];-)
piątek, 15 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)