poniedziałek, 12 listopada 2007

Nie wystarczy być operatorem.


Na festiwalu pojawił się Miroslav Ondricek. Człowiek który był operatorem kamery przy takich produkcjach jak "Świat według Garpa","Hair" czy "Amadeusz". Jednym słowem KTOŚ. Nie rozumiem dlaczego żaden z kolegów dziennikarzy nie pochylił się nad takim tematem. W żadnej z gazet nie widziałem rozmowy z tym panem. Czyżbyśmy byli już taką Europejską Stolicą Kultury, że nie wystarczy być jakimś tam operatorem pracującym z Formanem, żeby zasłużyć sobie na zaszczyt znalezienia się na łamach toruńskich dzienników? Niepojęte.

TofiFest zakończony...

i bardzo dobrze. Pięć ciężkich dni i nocy, podczas których doprowadziłem swój organizm na skraj wyczerpania. Były wpadki i potknięcia, ale były także sukcesy. Nie myli się ten co nic nie robi. Na pohybel krytykanctwu, które wiemy, na czyj młyn jest wodą :)
A było tak:


Pojawiła się Dorota Kędzierzawska. Reżyser która z pewnością nie nastawia się na komercyjny sukces.


Goście festiwalowi byli zmuszeni odpowiadać na pytania publiczności. Te mądre i przemyślane oraz głupie i płytkie.


Dziewczyny harowały dzień i noc.


Rysiu Kruk szalał w projektorni.


Jurorzy prowadzili niekończące się dysputy.


Jarry odreagował stres który nawarstwiał się przez wiele miesięcy przygotowań do festiwalu.


A po festiwalu


zasłużony


relaks ;)