Stało się. Mędrcy przemówili.
Miasteczko istniejące w mentalności zbiorowej Polaków tylko dzięki piernikom, UMK, krzyżakom i Rydzykowi (kolejność dowolna), odpadło. Razem z drugim miasteczkiem, którego ambicje bycia ESK były jeszcze bardziej niezrozumiałe niż miasteczka pierwszego. Toruniewo nie przekonało, że może stać się Europejską Stolicą Kultury. Dlaczego? Ano dlatego, że od początku wszyscy brali się do tego jak, pardon my french, jeż do jebania. Dlatego, że powinno się cenić siły na zamiary. Jeżeli odpadła Łódź, która profesjonalizmem i rozmachem kampanii promocyjnej miażdżyła nieudolne toruńskie próby, to nie mamy się czego wstydzić.
Prawda? Gówno prawda.
Podoba mi się ta wypowiedź prezydenta Michała: "Udowodnimy, że Toruń kulturą stoi i z pewnością będziemy realizować program zawarty w aplikacji." Już udowodniliście, gdyby stał to by wygrał. No i po co realizować przegrany program? Bo tak?
Zatem skoro wszystko wróciło do normy, to żądam przywrócenia lokalu "Krzywa Wieża". Nie musicie przywracać do stanu poprzedniego, tak jak teraz, też jest nieźle :P To pierwsze primo. Drugie primo, to podsumowanie ile kasy poszło na ten utopijny projekt. A trzecie primo, czyli tertio, kogo będzie można ukamieniować za tą kilkuletnią szopkę. Bo innych konsekwencji to chyba nie będzie :)
Współczuję lokalnej braci pismaczej. Taki śliczny samograj zdechł. Żarło, żarło i zdechło. A strony zaczerniać trzeba;)
PS - Pampeluna odpadła, Toruń odpadł. Rodzi się nowa świecka (a może jednak religijna?) tradycja. Po przegranej miasta wymieniają się pomnikami :D
czwartek, 14 października 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)