"Nadjeszła wiekopomna chwila."
Wuja zamyka sklepik. Blog założony po trosze z przymusu zaczął żyć swoim życiem. Przyzwyczaiłem się do niego, później polubiłem. Zmieniał się przez lata, i ja się zmieniałem. Przeszedł ze mną przez, bez dwóch zdań, najburzliwszy okres mojego życia. Więcej takich sobie nie życzę :)
NIE-OBIEKTYW-NIE stracił rację bytu. Mógłbym to ciągnąć, ale nam już nie po drodze. Nie mam sił, ni ochoty pieklić się z okazji zdobycia przez moich Rodaków kolejnych Himalajów absurdu, tupeciarstwa, tumiwisizmu, chamstwa, sąsiedzkiego sobiepankostwa i kołtuństwa. Absurd goni absurd, przekraczane są kolejne granice. To nie ma końca. Furda!
Znalazłem swoje miejsce na Ziemi. Po raz pierwszy w życiu jestem tego pewien. Tu mi dobrze, tu zostaję. Tutaj, gdzie zające, bażanty i sarny. Z cierpliwą, kochaną, wyrozumiałą Panią. Tutaj, gdzie budzisz się w nocy, patrzysz na księżyc i wiesz która jest godzina. Gdzie najłatwiej uświadomić sobie co istotne jest, a co wcale. Bez pośpiechu, zgodnie z odwiecznym rytmem Natury. Skupić się na sprawach najważniejszych pośród ważnych.
Ze swojego miejsca na Ziemi, żegna Was autor.
THE END
PS - Zdjęcia znalezione w trakcie porządków na twardym dysku.
W roli głównej pan, nazwijmy go M. Pan M. skądinąd znany animator kultury, do którego imprezy wzdychało już wielu prezydentów miast (kilku nawet jej liznęło). Pan ów wielce przejął się żałobą po przyziemieniu TU154M (tak, tak, zdjęcia już historyczne). Postanowił, jak mniemam dla uczczenia, performance uczynić. Najprzód głową zaciekle o blat stołu tłukł, później krzyżem na ziemi zległ. W samym środku ogródka piwnego.
Sprawa nie w tym, żeby nie chlać, tylko by chlać z głową. Człowiek z taką pozycją, majętnością i znajomościami chleje w biały dzień, w publicznym miejscu. Niepojęte. Mógłby to robić bez świadków. Zakrawa na brak instynktu samozachowawczego :)
DEFINITYWNY KONIEC
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)