poniedziałek, 23 kwietnia 2012

JA-RO-SŁAW!

"Macierewicz wskoczył na scenę, uśmiechnął się tym swoim tajemniczym uśmiechem, lekko mrużąc oczy, i zakrzyknął: „Jarosław, Jarosław, Jarosław". A wraz z nim kilkudziesięcznotysięczny tłum: „Jarosław, Jarosław, Jarosław”. Ja też zakrzyknęłam: „Jarosław, Jarosław”. Stałam wśród tego tłumu, więc dałam się ponieść chwili. I sam Jarosław też się dał, bo też zakrzyknął: „Jarosław, Jarosław”. Opamiętał się dopiero wtedy, kiedy dotarło do niego, że skanduje własne imię na swoją cześć."
wprost.pl

Komentarz B., bezcenny:
- Król Julian, kurwa.

:D