czwartek, 28 października 2010

"na moje niebo wlata"


Leci toto, z lewej na prawą, z prawej na lewą, pocięło toto moje niebo na kawałki. Albo sieć zastawia. Nieważne. Ważne, że wróg jest jasno określony. Liotczik :)

Ryszarda C. w biurze poselskim hasanie

Z szaleńca wyrósł, w moich oczach, na bohatera.

Czy jest szaleńcem facet, który rozsądnie zamyka swoje życie? Sprzedaje dom, żegna się z firmą? Pomyśl. Znasz w przybliżeniu datę swojego zejścia. Patrzysz na otaczający Cię shit i myślisz, że nie masz nic do stracenia. Nie czujesz tego w sobie? Tego szczerego wkurwu który eksplodował w Ryśku? Znasz to. Doskonale to znasz. Czy żegnając się ze światem nie przyszedłby Wam do głowy podobny numer? Ot tak. Bo mogę. Bo mam na tyle odwagi. Nieważne który, Niesiołowski, Kaczyński, Tusk, Kurski czy Komorowski.

Chyba rozumiem Ryszarda.

Panowie ze służb, to tylko dywagacje, nie mam kasy na wstawianie nowych futryn :P

Rysiu, może i masz odrobinę nierówno pod bańką.
Dla mnie to było kozackie.