niedziela, 22 marca 2009
Stadion Miejski w Toruniu
W ten oto sposób prezentuje się flaga na miejskim stadionie. Jaki pan taki kram. Rządzi zasada: "Wszystko równo mamy w dupie".
Wstyd dziadygi, to jest flaga Rzeczypospolitej Polskiej!!
wtorek, 10 marca 2009
piątek, 6 marca 2009
Memento
wtorek, 3 marca 2009
poniedziałek, 2 marca 2009
Dziennikarze piszący vs. fotoreporterzy
W każdym środowisku istnieją podziały. Naturalne i sztuczne. Motocykliści jeżdżący na ścigaczach, chopper`ach i cross`ach. Fotografujący Nikonem, Canonem, Hasselblad`em. Zbiory, grupy, podgrupy. Jedni psioczą na drugich, udowadniając swoją wyższość. Typowe polskie, a może ludzkie, piekiełko.
Nie inaczej jest w światku dziennikarskim. Dziennikarze z tygodników, miesięczników i dzienników. Gazet regionalnych i ogólnopolskich. Telewizyjni, radiowi i prasowi. Przez ten cały "k****dołek" przebiega wyraźna granica, pomiędzy operatorami kamer i fotoreporterami, a całą resztą. Czytasz to i myślisz, jakież to złogi frustracji w nim leżą. O co mu chodzi, czego się znowu czepia.
Tak, czepiam się. Dlaczego? Dlatego. Nie chodzi mi o kiboli, bo to idioci których możnaby sanitarnie odstrzelić. Nie idzie o bezczynność, głupotę, a może złą wolę ochrony. Nie boli, aż tak bardzo, brak reakcji ze strony Lechii.
Złości, doprowadza do szału, wk***ia jeden drobny szczegół:
"I nawet dziennikarze miejscowych /trójmiejskich/ gazet nie uważają tej sprawy za istotną."
Dziennikarz piszący który dostał, w jego mniemaniu, niesłusznie mandat, zrobi z tego awanturę. Porysowali samochód na parkingu strzeżonym - awantura i szukanie winnych. MPO nie odśnieżyło drogi - awantura, sążniste artykuły. Fotoreporter dostaje od kiboli w głowę kawałkiem lodu i traci przytomność - ot zaledwie incydent podczas stadionowej burdy. Niegodny uwagi wypadek przy pracy.
Bodajże Jerzy Urban powiedział kiedyś, że istnieje tylko to, co dziennikarz zobaczył z okien swego samochodu w drodze z domu do pracy i z powrotem.
Pierwsze prawo funkcjonowania homo sapiens w środowisku redakcyjnym: "Szybkość tracenia umiejętności odróżniania spraw istotnych od błahych, jest wprost proporcjonalna do godzin spędzonych za biurkiem w newsroom`ie."
To się nie zmieni. Nigdy.
06.03.2008
p.s. Posypuję głowę popiołem, ale tylko trochę. Na wybrzeżu ukazały się teksty dotyczące tego "incydentu". Szkoda że tak późno :/
Nie inaczej jest w światku dziennikarskim. Dziennikarze z tygodników, miesięczników i dzienników. Gazet regionalnych i ogólnopolskich. Telewizyjni, radiowi i prasowi. Przez ten cały "k****dołek" przebiega wyraźna granica, pomiędzy operatorami kamer i fotoreporterami, a całą resztą. Czytasz to i myślisz, jakież to złogi frustracji w nim leżą. O co mu chodzi, czego się znowu czepia.
Tak, czepiam się. Dlaczego? Dlatego. Nie chodzi mi o kiboli, bo to idioci których możnaby sanitarnie odstrzelić. Nie idzie o bezczynność, głupotę, a może złą wolę ochrony. Nie boli, aż tak bardzo, brak reakcji ze strony Lechii.
Złości, doprowadza do szału, wk***ia jeden drobny szczegół:
"I nawet dziennikarze miejscowych /trójmiejskich/ gazet nie uważają tej sprawy za istotną."
Dziennikarz piszący który dostał, w jego mniemaniu, niesłusznie mandat, zrobi z tego awanturę. Porysowali samochód na parkingu strzeżonym - awantura i szukanie winnych. MPO nie odśnieżyło drogi - awantura, sążniste artykuły. Fotoreporter dostaje od kiboli w głowę kawałkiem lodu i traci przytomność - ot zaledwie incydent podczas stadionowej burdy. Niegodny uwagi wypadek przy pracy.
Bodajże Jerzy Urban powiedział kiedyś, że istnieje tylko to, co dziennikarz zobaczył z okien swego samochodu w drodze z domu do pracy i z powrotem.
Pierwsze prawo funkcjonowania homo sapiens w środowisku redakcyjnym: "Szybkość tracenia umiejętności odróżniania spraw istotnych od błahych, jest wprost proporcjonalna do godzin spędzonych za biurkiem w newsroom`ie."
To się nie zmieni. Nigdy.
06.03.2008
p.s. Posypuję głowę popiołem, ale tylko trochę. Na wybrzeżu ukazały się teksty dotyczące tego "incydentu". Szkoda że tak późno :/
Subskrybuj:
Posty (Atom)