wtorek, 13 grudnia 2011

Jarosław Wałęsa obraził się na motocykl

Książę Trójmiejski obiecuje w mediach, że porzuci jazdę na motocyklu. Dla rodziny. Nadal uważa, że "motocykle nie są niebezpieczne". Słowa głębokiej mądrości spłynęły z ust naszego europosła. Misiu o bardzo małym rozumku, motocykle nie są niebezpieczne. Niebezpieczne jest jeżdżenie, w przekonaniu o własnej bezkarności, po publicznych drogach, jak po torze wyścigowym. Zapamiętaj misiu, że to nie prędkość zabija (co wciska się nam w sloganach o bezpieczeństwie), a jej gwałtowne wytracenie. I przede wszystkim, gdy jedzie się z taką prędkością, jak Ty misiu śmigałeś pod Płockiem, nie ma pojazdu który byłby bezpieczny.
Będę wyrozumiały. Gdy ktoś niedawno wyglądał, jak kilkadziesiąt kilo schabu na grilla, nie może już myśleć z pełną jasnością.
Nie będę jednak wyrozumiały dla takiego bełkotu: "Z tego, co mi wiadomo, z raportów policyjnych, z medialnych doniesień, ewidentnie wygląda na to, że (kierowca toyoty) wykonał manewr, którego nie powinien był wykonać. Prawie pozbawił mnie życia." A nie Twoja głupota prawie Cię pozbawiła życia? Zapomniałeś, że jadąc jednośladem trzeba pamiętać o tym, że wszyscy chcą Cię zabić?

Niepojęte jest jakim kabotynem trzeba być, by po wypadku spowodowanym przez własną głupotę lansować się w telewizji. Mam nadzieję, że kierowca samochodu ma dobrego prawnika, a sąd okaże się nie tyle niezawisły, co zdroworozsądkowy. Z tym bywa różnie.

PS1 - Gdyby ktoś nie wiedział. Książę Trójmiejski chwalił się znajomym, że trasę Gdańsk-Warszawa robił w 2 godziny z ogonkiem.

PS2 - Jak co roku człowieki zebrały się pod domem generała Jaruzelskiego. Mnóstwo złych emocji w nich musi buzować. Robić coś takiego pod domem umierającego człowieka. Po jego śmierci także, wzorem Kaczyńskiego pod pałacem, będą to robić? Czy może brak przyjemności z zatruwania cudzego życia każe im zaprzestać?



A teraz coś z zupełnie innej beczki.

Zagląda w jedno, drugie okno. Łysy, towarzyski typ.

Brak komentarzy: