czwartek, 4 października 2007

Siedem cudów a`la Jarosław

Znalezione w Internecie
(Boże, co ja bym bez niego zrobił :))

7 cudów

1) Pierwszy cudowny przypadek w życiu Jarosława to zawrotna kariera jego ojca
Rajmunda. Tuż po wojnie żołnierzy AK, rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach,
sadzano na nogach od stołka, torturowano, w najlepszym razie wykluczano z
życia społecznego. Tymczasem Rajmund Kaczyński, żołnierz AK, tuż po wojnie
dostaje od stalinowskiej władzy wypasiony apartament na Żoliborzu, jak na
tamte czasy rzecz poza zasięgiem zwykłego obywatela, nawet szarego członka PZPR.

2) Cud drugi, żołnierz AK, mąż sanitariuszki AK, dostaje posadę wykładowcy na
Politechnice Warszawskiej i oboje żyją sobie z jednej pensji jak pączki w
maśle. W tym czasie gdy w Polsce rządzi Bierut, a właściwie Stalin rządzi
Bierutem, posada dla Akowca na uczelni brzmi jak ponury żart, jednak rzecz
miała miejsce

3) Cud trzeci, rodzą się bliźniaki i jako dzieci akowskiego małżeństwa, na
początku lat 60, kiedy większość dzieci akowców opłakuje swoich rodziców, albo
czeka na ich powrót z więzienia, nasze orły zabawiają się w reżimowej TV.

4) Cud czwarty. Jarosław Kaczyński jako jedyny działacz opozycji, z kręgu
doradców Lecha Wałęsy nie zostaje internowany.

5) Cud piaty, Jarosław Kaczyński odmawia (tak twierdzi) podpisania lojalki i
jako jedyny opozycjonista odmawiający władzy PRL zostaje zwolniony do domu, co
więcej nikt go nie nęka, w okresie 1982-1989.

6) Cud szósty, Jarosław Kaczyński jako jedyny opozycjonista ma sfałszowaną
teczkę i jako jedyny opozycjonista domagający się powszechnej lustracji
ujawnia swoja teczkę dopiero po naciskach prasy.

7) Cud siódmy to cud zagadka. Jaki jest związek między ofiarowanym Rajmundowi
Kaczyńskiemu przez PRL apartamentem na Żoliborzu, pracą wczasach stalinowskich
na Politechnice Warszawskiej, karierą filmową bliźniaków i brakiem
internowania Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym?

Chwilę później pojawia się w "łżesieci" wytłumaczenie cudów:


Towarzysz profesor Rajmund Kaczyński wykładał na Politechnice Warszawskiej w komórce socjalistycznej edukacji , która szkoliła stalinowskich
aparatczyków, tzw. Sorbonie.
Szkolił tam Ochaba i innych wielkich mężów stanu.

Wierzyć się nie chce, co?

Nieładnie synów łajać za grzechy ojców/dziadków, nieładnie i niestosownie.
Jednym zdaniem, kto mieczem wojuje od miecza ginie :)

Brak komentarzy: