niedziela, 18 listopada 2007

Religia w przedszkolu



Pewnie dla Was to żadna nowina, i jak zwykle dowiaduję się o pewnych rzeczach ostatni. Ludzie! Religia jest w przedszkolach! Szacun dla Kościoła rzymskokatolickiego. Prężnie rozwijająca się firma z dwutysiącletnią historią. Największy latyfundysta w Polsce. Konia z rzędem temu, kto widział roczne zeznanie podatkowe Caritasu. Trzeba klerowi oddać, że potrafi zadbać o swój interes. Indoktrynację najlepiej rozpoczynać od najmłodszych lat. Nie mam pojęcia jak do tego doszło, przypuszczalnie pewnego dnia przyszedł odgórny nakaz z jakiegoś ministerstwa i voila. Oczywiście dzieci nie muszą chodzić na religię, żadnego przymusu. Znajdzcie mi rodzica, który nie wyśle dzieciaka na taką lekcję. Rodzica który pozwoli by jego dziecko było postrzegane jako "odszczepieniec", wytykane palcami, bo nie chodzi na religie. Pewnie nie kocha Pana Boga! Dzieci potrafią być szczere do bólu, przez co nieświadomie okrutne. Trzeba być człowiekiem o bardzo twardym kręgosłupie, żeby na to się zdecydować. W przypadkowo odwiedzonym przedszkolu taką alternatywę wybrało niecale 5% rodziców. Nie mówcie tylko: "Przecież to katolicki naród i to oddaje proporcje", bo mi dupa ze śmiechu odpadnie. Jednym słowem dajemy Wam drodzy Bracia i Siostry możliwość wyboru, niczego Wam nie narzucamy ale i tak zrobicie po naszej myśli, i my to wiemy.
Rozdział państwa, od kościoła, Giertych by się uśmiał.

Brak komentarzy: