piątek, 18 lutego 2011

Marta Kaczyńska i Marcin Dubieniecki

Chcąc, nie chcąc muszę oglądać wiadomości telewizyjne. Słuchać bełkotu płynącego z ust szeroko pojmowanych osób publicznych. Słucham i uszom nie wierzę. Słyszę cynicznego delikwenta, który wykorzystuje śmierć rodziców swojej żony, żeby ugrać jak najwięcej w trakcie swoich 10 sekund sławy. Słyszę kobietę której autentycznie współczułem, teraz czuję niesmak.

28.02.2011
PS - Po odsłuchaniu wypowiedzi pana Marcina dla "Dziennika Bałtyckiego" już wiem, że to nie karierowicz. To zwykły prostak.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

mówi się "absmak" hehe
olex

Anonimowy pisze...

mówi się "absmak" hehe
olex

Leniu pisze...

Jak się ma 1,5 metra wzrostu to się mówi :D

Anonimowy pisze...

i właśnie zwracanie uwagi na czyjś wzrost to jest wieśniactwo o którym mówisz na swoim blogu

K. pisze...

Jedni spoglądają na wzrost dla innych wyziew ważny.Dla każdego co innego,bo i ...dusze różne :)

Leniu pisze...

"właśnie zwracanie uwagi na czyjś wzrost to jest wieśniactwo o którym mówisz na swoim blogu"

Nie mam problemu z drwieniem z Słońca Peru, czy Jarka Hiacynta. Siebie warci. Trzeba mieć odrobinę polotu, żeby ogarnąć, że nie o wzrost chodziło, a o sposób formułowania myśli przez "wiecznego kawalera".

Jeśli w Twoim mniemaniu jestem wieśniakiem, furda, jesteś tylko kolejnym Anonimem :P