środa, 28 grudnia 2011

Umarła Babcia Bronka

W słusznym wieku 92 lat umarła jedyna babcia jaką znałem.
Definitywnie zakończył się pewien okres. Już nigdy nie będzie "babcinych ciasteczek". Obrazy będą powoli blakły w głowie. Sieczkarnia i młockarnia stojąca w stodole. Wisząca na jej drzwiach kosa. Błyszczący flak w który wpychała mielone mięso, by po czasie, jakimś cudem, powstała z niego pyszna kiełbasa. Sławojka przyklejona do ściany stodoły, i pierwszy pojazd spalinowy prowadzony własnoręcznie. Oczywiście C-330. Stół pod oknem przykryty ceratą. Siedzący przy nim dziadek pijący herbatę z biało-niebieskiego kubka. Zawsze obcinający skórkę chleba. Papierosy w lufce.
I to wszechogarniające uczucie swobody. Poczucie, że świat stoi przed Tobą otworem, że za każdym rogiem, krzakiem, kryje się czekająca na odkrycie tajemnica. Staw za gospodarstwem jawił się nieskończoną przestrzenią morza. Studnia była głębią tajemnic, a smak ziemniaków z parownika, to smak najlepszych ziemniaków jakie jadłem w życiu. Byłem pewien, że wszystko zależy ode mnie. Wystarczy bardzo mocno chcieć.
Tak było.
Babcia umarłą, a nasze nawet najmocniejsze "chcieć", jak się okazuje, nie wystarczy :/

PS - KURWA! Jak to się mówi, nieszczęścia chodzą parami :/

piątek, 23 grudnia 2011

Wszystkiego najlepszego

Prasłowiańskie święto przesilenia zimowego za pasem. Przyszła zima. W samochodzie temperatura pokojowa, ale w rozumieniu smakoszy wina. Może nawet ciut niższa.
Jedyny plus, że słońce później zachodzi, więc jest nadzieja. Skoro nadzieja, to plany.
Lepszej przyszłości, mniejszych problemów, większych zarobków, mądrzejszych rodaków. Zdrowia, zdrowia, zdrowia.
Czego Wam i sobie życzę.


za widelec.pl

niedziela, 18 grudnia 2011

Zemřel Václav Havel

Ach jo :/
Czesi mieli szczęście i Havla. Polacy mieli Wałęsę. Czesi nadal produkują Skodę. Polacy produkują telewizory Sharpa :/
Always look on the bright side of life. Zawsze pocieszam się, że gdy odchodzi ktoś wybitny, to w końcu można spróbować posmakować jego całą, kompletną twórczość :P
Jakby nie patrzył, szkoda :/
PS - B. celnie zauważył, że Czechy płaczą z żalu, a Korea ze strachu.

piątek, 16 grudnia 2011

Dziennikarz jak funkcjonariusz publiczny


Stare dobre czasy... Fot: Jaca Smarz

Press Club Polska złożył w Kancelarii Prezydenta projekt nowelizacji prawa prasowego, dający dziennikarzom i osobom pomagającym w zbieraniu materiałów taką samą ochronę, jaką Kodeks karny przewiduje dla funkcjonariuszy publicznych.
No fajnie. Tylko wydaje mi się, że powstaną nowe przepisy, które zdublują już istniejące. Prawo Prasowe (wiem, wiem, przestarzałe i nie przystająca do czasów) mówi:
Art. 43.
Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Jak to bywa w prywiślanskim kraju problemem jest egzekwowanie i respektowanie prawa, a nie brak przepisów. A to już zadanie dla tych, którzy cieszą się immunitetami i w najbardziej absurdalny sposób mogą argumentować umorzenie postępowania.

Oj dana, dana nie ma szatana....

Zaserwowali nam ustawę ograniczającą dostęp do informacji publicznej. Teraz powołują się na ekspertyzy prawników, którzy stwierdzili, że "nie ma podstaw prawnych, by zdjąć krzyż z sali sejmowej". Można gdzieś przeczytać te ekspertyzy? Poznać autorów, uzasadnienia?
Do znudzenia powtarzam, o tym jak ciężko stworzyć, powiedzieć coś nowego po dwóch tysiącach lat historii nowożytnej.
Klasyk powiedział: "Dlaczego władza każdej maści ma mnie za nic? Czy czerwona, czy biała, jestem dla niej śmieciem, kurwa! Pod każdą władzą czuje się jak kundel! Czemu nie jestem chamem ze sztachetą w ręku? Ktoś by się ze mną liczył gdybym rzucił cegłą!"

PS - Można poczytać wyimki ekspertyz. Są tam między innymi takie kwiatki:"źródłem tożsamości narodu polskiego, jego trwania i rozwoju". Ręce opadają. Trwania i rozwoju, co za brednia. "(...) nikt nie ma prawa żądać, by katolicka większość żyła wedle tych zasad, których ona nie uważa za słuszne(...)". No chyba, że katolicka większość tego żąda, wówczas jest to słuszne.
Sofistyka w pełnym rozkwicie.
Oczywiście na czterech ekspertów dwóch z KUL, w tym jeden katabas.

PS2 - Czy wśród "ekspertów" był jakiś konstytucjonalista?

czwartek, 15 grudnia 2011

Niebieski PR

Idzie w świat wiadomość. Dwóch policjantów odwaliło kawał dobrej roboty. Na pukanie do domu, w którym miał być samobójca nikt nie odpowiadał. Zajrzeli przez okno. Delikwent szykował się do "zwisu". Wyważyli drzwi, odcięli linę, udzielili fachowej pomocy przedmedycznej (cokolwiek to oznacza). OK. Wielkie brawo. Jest czym się pochwalić. Wiadomo, nie ma newsa bez obrazka. Jest więc i obrazek.

A na obrazku tragedia. Dwóch panów o antypatycznych wyrazach twarzy. Marsowe miny, spojrzenie spode łba. Gdyby nie mundury to człowiek odwróciłby się napięcie, i zaczął uciekać.
Wzorcowy materiał na szkolenia wizerunkowe: "Jak nie robić". Przekaz, w którym obrazek rozjechał się z tekstem. Usztywnienie, widoczny pełen dystans. Nieodparte wrażenie, że policjanci zostali postawieni za karę i zastanawiają się co tutaj robią. Raczej nie bije od nich satysfakcja z dobrze wykonanej roboty.
Założenie było słuszne, niestety z autopromocji pała. No, może mierny.

wtorek, 13 grudnia 2011

Toruńskie Nowości w awangardzie

Strona internetowa toruńskiego dziennika znowu zaskoczyła. Dziadowski layout, nieświeże informacje, powolnie ładowanie. Myślałem, że mnie niczym nie zaskoczy, a tu proszę... Stan wojenny uczciła żałobą :D

Jarosław Wałęsa obraził się na motocykl

Książę Trójmiejski obiecuje w mediach, że porzuci jazdę na motocyklu. Dla rodziny. Nadal uważa, że "motocykle nie są niebezpieczne". Słowa głębokiej mądrości spłynęły z ust naszego europosła. Misiu o bardzo małym rozumku, motocykle nie są niebezpieczne. Niebezpieczne jest jeżdżenie, w przekonaniu o własnej bezkarności, po publicznych drogach, jak po torze wyścigowym. Zapamiętaj misiu, że to nie prędkość zabija (co wciska się nam w sloganach o bezpieczeństwie), a jej gwałtowne wytracenie. I przede wszystkim, gdy jedzie się z taką prędkością, jak Ty misiu śmigałeś pod Płockiem, nie ma pojazdu który byłby bezpieczny.
Będę wyrozumiały. Gdy ktoś niedawno wyglądał, jak kilkadziesiąt kilo schabu na grilla, nie może już myśleć z pełną jasnością.
Nie będę jednak wyrozumiały dla takiego bełkotu: "Z tego, co mi wiadomo, z raportów policyjnych, z medialnych doniesień, ewidentnie wygląda na to, że (kierowca toyoty) wykonał manewr, którego nie powinien był wykonać. Prawie pozbawił mnie życia." A nie Twoja głupota prawie Cię pozbawiła życia? Zapomniałeś, że jadąc jednośladem trzeba pamiętać o tym, że wszyscy chcą Cię zabić?

Niepojęte jest jakim kabotynem trzeba być, by po wypadku spowodowanym przez własną głupotę lansować się w telewizji. Mam nadzieję, że kierowca samochodu ma dobrego prawnika, a sąd okaże się nie tyle niezawisły, co zdroworozsądkowy. Z tym bywa różnie.

PS1 - Gdyby ktoś nie wiedział. Książę Trójmiejski chwalił się znajomym, że trasę Gdańsk-Warszawa robił w 2 godziny z ogonkiem.

PS2 - Jak co roku człowieki zebrały się pod domem generała Jaruzelskiego. Mnóstwo złych emocji w nich musi buzować. Robić coś takiego pod domem umierającego człowieka. Po jego śmierci także, wzorem Kaczyńskiego pod pałacem, będą to robić? Czy może brak przyjemności z zatruwania cudzego życia każe im zaprzestać?



A teraz coś z zupełnie innej beczki.

Zagląda w jedno, drugie okno. Łysy, towarzyski typ.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Jerzy Dziewulski, a pacyfikacja WOSP

Stan wojenny - temat rzeka. Do końca czasów Polacy będą dyskutować ze sobą, czy wprowadzenie go czemukolwiek zapobiegło, czy było jedynie gestem służalczości wobec sowietów. Furda. Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie. Ja bym chętnie obejrzał wspominki Jerzego Dziewulskiego. Zawsze tak ładnie opowiada, ze swadą. Niech opowie, jak 2 grudnia 1981 roku, na czele przeszło 3 tysięcy milicjantów, niczym archanioł Gabriel, spłynął na dach Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej. Spłynął, by doprowadzić młodych strażaków do pionu. Z kalkomanią trupiej czaszki na hełmie, waląc w pulpit katedry szturmową pałą, wrzeszczał: "No to ja wam teraz kurwa pokaże jak się strajkuje."